W dobie ogromnej dostępności przeróżnych psich przysmaków sama już czasem nie wiem, co wybrać i czemu zaufać. W istnym oceanie form i ciągle ulepszanej jakości trudno się zorientować, a jeszcze trudniej dokonać wyboru. Z pomocą przychodzi studiowanie składu, a ten w niewielu przypadkach dorównuje składowi kiełbasek treningowych Meat & trEAT firmy Meatlove. Te smakołyki to – dosłownie – samo mięcho!
Róg obfitości
W ramach plebiscytu Top for Dog, dla którego testowaliśmy przekąski Meatlove, otrzymaliśmy wielką paczkę smakowitości. Serio, ten karton robił wrażenie od samego początku! Oprócz głównego produktu dostarczonego w bardzo dużej ilości do paczuchy dołączone były przydatne gadżety: saszetka treningowa (czy istnieje fantastyczniejszy napis niż “Leader of the Pack”?!) i termometr do samochodu. Oba awansowały na naszych stałych towarzyszy. Torebkę regularnie zabieram na spacery, zaś na termometrze pilnie sprawdzam, czy Berylowi nie jest za gorąco, gdy czeka w aucie na swoją kolej podczas zajęć z tropienia.
Kiełbaski od mistrzów dla mistrzów
Jeśli chodzi o testowany produkt, czyli kiełbaski Meat &trEAT, to mogę powiedzieć w stu procentach szczerze, że mało znam tak rewelacyjnych przysmaków. Po pierwsze i najważniejsze: ich skład to 100 procent mięsa. Koniec, kropka. Żadnych sztucznych dodatków – po prostu to, co najlepsze dla naszych czworonożnych przyjaciół. Sami zresztą zerknijcie na przykład ze strony producenta:
MEAT & trEAT SALMON 80G
Źródło: strona Meatlove
100% ŁOSOŚ
Uzupełniająca karma dla psów.
Skład analityczny: białko surowe 15,0%, tłuszcz surowy 17,1%, popiół surowy 2,3%, włókno surowe 1,4%, wilgotność 63,3%
BEZ SZTUCZNYCH: BARWNIKÓW, KONSERWANTÓW, POLEPSZACZY SMAKU. NIE ZAWIERA BISFENOLU-A.
Dzięki wysokiej zawartości chudego mięsa i małej zawartości wody kiełbaski mają bardzo zwartą konsystencję i łatwo je pokroić na mniejsze kawałki. Pakowane są bardzo szczelnie, więc trzeba znaleźć sposób na sprytne dostanie się do smakowitego wnętrza. Ja po prostu kroję je na pół i wyciskam zawartość, by ją następnie rozdrobnić.
Kiełbaski pachną bardzo zachęcająco, ale nie wyjątkowo intensywnie. Nie są też tłuste, co jest ogromnie wygodne podczas spacerów. Można po prostu pokroić je, wrzucić do saszetki treningowej (najlepiej tej od Meatlove!) i ruszyć na podbój świata. Do wyboru mamy wiele różnych smaków, jak choćby kurczaka, łososia czy bizona. Pełną listę możecie znaleźć na stronie internetowej firmy. Ceny są według mnie przystępne.
Niezbędny prowiant na trening tropienia
Smakołyki od Meatlove wspaniale sprawdzają się podczas zajęć z tropienia. Nagroda musi być atrakcyjna, ale nie może być połową dziennej porcji karmy – wiadomo, że skręt żołądka to nie przelewki, a pies podczas tropienia jest przecież aktywny. Dzięki Meat & trEAT w wersji 80 gramów zyskuję dwie idealne porcje, które wystarczają akurat na dwa różne ślady, a tyle zwykle robimy podczas jednego treningu.
Beryl naprawdę przepada za mięsnymi kiełbaskami. Chętnie wykonuje w zamian za nie przeróżne sztuczki i pochłania je po odnalezieniu pozoranta. Gdy zabrałam kilka smakołyków ze sobą na weekendowy wypad i zorientował się, że je wzięłam, nie odstępował torby z jedzeniem na krok. Wyjątkowo przyjemnie patrzy się na to, że psu tak bardzo coś smakuje, a także mu służy, bowiem o rewolucjach żołądkowych w przypadku produktów Meatlove nie było mowy. Trawią się idealnie!
Rarytas dla mięsożerców
Z całego serca polecam Wam mięsne kąski firmy Meatlove. Oprócz kiełbasek treningowych w mniejszych opakowaniach w ofercie firmy znajdziecie również, między innymi, mokre karmy w formie kiełbas o równie atrakcyjnych składach. My zapisujemy kiełbaski Meat & trEAT na liście absolutnych hitów – na pewno będziemy regularnie uzupełniać ich zapasy. Życzymy firmie Meatlove powodzenia w głosowaniu Top for Dog!
