Skórę uwielbiam od zawsze. Może to kwestia tego, że mama – stylistka obuwia – wcześnie zaraziła mnie szacunkiem do tego materiału. Może to przez jego surowość, naturalność i niepowtarzalny charakter. A może jeszcze przez coś innego. W każdym razie skóra ma według mnie szlachetność, którą nie może poszczycić się żaden inny materiał. Dlatego skórzana obroża od Pawesome zachwyciła mnie już samą swoją koncepcją. Po wypróbowaniu produktu zrobiło się tylko lepiej.
Niepowtarzalny charakter
Skórzane obroże od Pawesome są po prostu piękne. Testowaliśmy dwie – brązową i czerwoną – i do tej pory raz jedna podoba mi się bardziej, a raz druga. Kolory, które nosi Beryl, wspaniale wyglądają na jego rudej sierści. Wiem z niejednego źródła, że robią wrażenie. W poczekalni u weterynarza zaczepiło nas już kilka osób. Moi znajomi podziwiają obróżki na żywo i na zdjęciach, a zaprzyjaźnieni właściciele proszą o namiar na wykonującą je firmę. Ja sama za każdym razem, gdy zakładam Berylowi skórzaną obrożę od Pawesome, wychodzę na spacer dumna i zadowolona. Zresztą sami zobaczcie na zdjęciach!
Solidne wykonanie
Skórzane obroże od Pawesome, tak jak ich smycze linowe, nie zawiodły nas w kwestii wytrzymałości. Mając wyżła, trudno jest unikać deszczu, błota, śniegu i wszystkich innych czynników potencjalnie niebezpiecznych dla obroży. Nie unikaliśmy zatem – postanowiłam sprawdzić cacka również w trudniejszych warunkach.
Choćbym chciała, nie mam się do czego przyczepić. Najbardziej bałam się, że obroże będą farbować po zamoknięciu. Mieliśmy już kiedyś skórzaną obrożę, która zostawiała okropne, krwistoczerwone ślady wokół szyi Rudego… ? Spieszę poinformować, że nic takiego nie dzieje się z obrożami od Pawesome. Zamoczyliśmy obie i śniegiem, i deszczem – ani śladu farbowania, a same obróżki pięknie wyschły i są jak nowe.
Ogromnie ważne jest dla mnie zapięcie obroży: sprzączka, a nie na przykład klamra. Dzięki takiemu zabezpieczeniu wiem, że obroża nie rozepnie się w najmniej oczekiwanym momencie. Mogę spokojnie spacerować zarówno przy ruchliwej ulicy, jak i osiedlowymi chodnikami.
Niezawodne okucia
Okucia skórzanych obroży od Pawesome mogą wydawać się nieco toporne. Dla mnie jednak, podobnie jak w przypadku karabińczyków do smyczy, ich swego rodzaju „ciężkość” jest zaletą. Wyprowadzając Beryla w obrożach od Pawesome, jestem spokojna o jego bezpieczeństwo. Żadna z nich nie zsunęła się wyżłowi z szyi, nie rozpięła się ani nie zawisła smętnie na końcu smyczy.
Nie mogę też pominąć estetycznego aspektu mosiężnych okuć. Nie wiem, może mam zbyt przaśny gust, ale do mnie takie duże, masywne formy bardzo trafiają. W połączeniu ze skórą, która sama w sobie jest szlachetna, mosiężne dodatki stają się ogromnym walorem estetycznym.
Skórzana obroża od Pawesome: podsumowanie
Chociaż na dłuższe spacery w towarzystwie innych psów wybieram raczej szelki, obie obroże od Pawesome zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Do weterynarza, do miasta i w inne miejsca, gdzie ważną są dla mnie krótki dystans od psa i odpowiednia kontrola, zakładamy pawesome’owe obroże. W efekcie przyciągamy spojrzenia i prowokujemy do pytań. Jednak – co najważniejsze – możemy spacerować bezpiecznie i wygodnie. Beryl nie krztusi się (choć potrafi pociągnąć, oj, potrafi!) i mimo chudej szyjki obroże nie sprawiają mu dyskomfortu.
Krótko mówiąc: polecamy! ? A po własne cuda od Pawesome wpadajcie do ich sklepu. Możecie też oglądać produkty oraz kontaktować się z pawesome’ową drużyną na ich Facebooku i instagramie.
Łapa!
Beryl i Spółka