Kości do żucia od Sytej Michy: pozytywne zaskoczenie

przez Beryl i spółka
Kości do żucia

Gdy rzucę hasło „kości prasowane”, zapewne większość z Was od razu złapie się za głowę. Powszechnie przecież wiadomo, że to produkty niezdrowe, chemicznie barwione i sklejane oraz niebezpieczne. A jeśli powiem Wam, że istnieje zdrowa wersja takich gryzaków? Uwierzycie? Zachęcam – Syta Micha pokazuje bowiem, że nie ma rzeczy niemożliwych.

Będę szczera. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam funkcyjne kości Sytej Michy, miałam wątpliwości. Produkt natychmiast skojarzył mi się z owianymi złą sławą, „tradycyjnymi” kośćmi prasowanymi. Postanowiłam jednak zgłębić temat i zajrzałam na stronę internetową firmy, żeby poczytać więcej o ich nowości.

Naprawdę naturalne?

W opisie produktu Syta Micha deklaruje:

„Kości wykonujemy z całego kawałka skóry wołowej, dzięki czemu nie kruszą się. Ponadto do produkcji nie wykorzystujemy substancji aromatycznych i konserwantów. Nasze produkty mają naturalnie pyszny smak, który nie potrzebuje żadnych wzmacniaczy”.

Źródło: strona internetowa produktu

Od razu lepiej, prawda?

Kość z jeleniem
Jeleń i morela – który piesek by się nie połakomił? 🙂

No dobrze, ale co ze sztucznym wybarwianiem, klejeniem i tak dalej? Producent nie stosuje takich procesów. Skóra wykorzystywana do przygotowania kości jest w pełni naturalna i nie jest barwiona, a jedynie suszona przez trzy tygodnie w niskiej temperaturze. Spoiwa funkcyjnych kości nie stanowi sztuczny klej, ale naturalnie występujący w skórze kolagen. Dodatkowo nadzienie każdej z kości wzbogacono o dodatki funkcyjne, takie jak prebiotyki MOS i FOS, glukozamina, chondroityna, siemię lniane i inne.

Rodzaje kości funkcyjnych

Syta Micha oferuje dziewięć rodzajów kości, a każda z nich zawiera inne dodatki. Można więc zamówić kość dla psów o delikatnym układzie pokarmowym, taką dla seniorów i szczeniaków czy odświeżającą oddech. Większość kości jest zawinięta w warstwę skóry wołowej, ale są też przysmaki uformowane z samego zmielonego nadzienia oraz gryzak owinięty w skórę z łososia.

W ramach TOP for DOG miałam możliwość przetestować każdy rodzaj. Kości, których wierzchnia warstwa to twarda skóra wołowa, zajmowały Berylowi zdecydowanie więcej czasu – około pół godziny. Te również stanowiły największą ciekawostkę na początku: pierwszą taką kość Rudy nosił po mieszkaniu przez jakiś kwadrans, przekładając ją z legowiska na legowisko, i nie bardzo potrafił się za nią zabrać. W końcu usiadłam na chwilę przy nim i odkruszyłam kawałek wystającego ze środka nadzienia. Kiedy wyżeł poczuł, jakie to smaczne, i zobaczył, że mielonkę da się uwolnić ze środka, zabrał się do dzieła i… dopóki nie zjadł kości w całości, nie odszedł od niej. 🙂 Kolejne kostki były już konsumowane bez zastanowienia i chętniej.

Syta Micha - kości funkcyjne
Kość z łososiem, siemieniem lnianym i marchewką – nasza ulubiona!

Naszym faworytem została natomiast kość owinięta w skórę łososia. Ta jest bardziej miękka i znikała szybciej – mniej więcej w dziesięć minut. Widać było, że rybny aromat i nieco łatwiejsza do rozpracowania forma produktu przypadły Berylowi do gustu.

Co warto wiedzieć?

Jeśli chodzi o aromat kości, to dość powiedzieć, że zdecydowanie dowodzi on naturalnego pochodzenia surowców użytych do ich wytworzenia. Gryzaki pachną intensywnie i na pewno nie sztucznie. Co wrażliwsze nosy (oczywiście ludzkie) mogą nie być tym zachwycone, ale czego się nie robi dla piesków? 😉

Kiedy Beryl zjadał pierwszą z kości, bacznie go obserwowałam. Moje wnioski? Kość rzeczywiście wygląda naturalnie i bezpiecznie. Twarda skóra wskutek gryzienia i memłania mięknie, ale nie robi się nieprzyjemnie lepiąca i nie brudzi przytrzymujących ją psich łap. Końcówkę udało się Berylowi rozbroić: nadzienie wypadło, a skóra rozwinęła się. Dzięki temu jednak mogłam zobaczyć, jak poradzi sobie z takim płatem. Ostrożnie i powoli pogryzł go na mniejsze kawałki, nie krztusząc się.

Chciałabym zaznaczyć, że tak przy tych, jak i przy każdych innych gryzakach nie zostawiam Beryla bez nadzoru. W razie gdyby coś utknęło mu w przełyku, co według mnie zdarzyć się może z niemal każdym produktem, chcę mieć możliwość szybkiej reakcji. Dlatego właśnie, gdy Beryl zjadał kości Sytej Michy, zawsze byłam w pobliżu.

Syta Micha - nadzienie kości
Zbliżenie na nadzienie kości funkcyjnych.

Kości w wersji premium

Gryzaki Sytej Michy weszły na stałe do menu Beryla w charakterze atrakcyjnych, zajmujących na dłużej przysmaków. Dodatkową radość sprawia fakt, że są to polskie produkty, a my możemy wesprzeć lokalny biznes. Z przyjemnością stwierdzam, że firma rozwiała wszelkie wątpliwości, które miałam wobec tych gryzaków, a kości dodatkowo same obroniły się, gdy podałam je psu. To były bardzo smaczne testy!

Zajrzyj również tutaj

Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Czy zgadzasz się na to? Jasne! Dowiedz się więcej...