Ja sama kaczkę jadam niezwykle rzadko, ale moje psy to inna bajka. Szczególnie gdy w grę wchodzi Ayla i liofilizowany filet z piersi kaczki ze skórą. Zapraszam na kolejną recenzję w ramach tegorocznej współpracy ambasadorskiej z TOP for DOG!
Formę przysmaków liofilizowanych poznałam już jakiś czas temu – i to właśnie za sprawą przysmaków Ayla. W tym roku na rynek weszła nowość – filet z kaczki ze skórą. Nie mogłam się oprzeć i zgłosiłam się do testów, szczególnie że poprzednie produkty firmy wyjątkowo smakowały Berylowi. W tym roku skosztował ich również Mistral.
Przysmaki Ayla z kaczki mają wysoką zawartość białka. Dostarczają również organizmowi psa korzystnych dla zdrowia kwasów tłuszczowych, potasu, żelazu, fosforu, magnezu i witamin. Tym samym wspierają metabolizm i odporność futrzaków. Ponieważ są monobiałkowe, spróbować mogą ich także pieski o wrażliwych układach pokarmowych. Co ważne, można podawać je również szczeniętom. Dla mnie to w tej chwili duża zaleta – miło jest móc zamówić dorosłemu i młodemu psu te same przysmaki. Bez kombinowania i zastanawiania się. 🙂
Sama metoda liofilizacji przedłuża trwałość smakołyków i eliminuje potrzebę używania konserwantów. Naturalna konserwacja żywności przez pozbawienie jej wody nie odbiera produktom wartości odżywczych, a odrobina letniej wody pozwala zrobić z nich na powrót „tradycyjne” mięso. Ja jednak z tej ostatniej opcji nie korzystałam i po prostu podawałam przysmaki w formie suchej.
Filet z kaczki firmy Ayla sprawdził nam się wyjątkowo dobrze podczas spacerów i treningów. Choć kawałki mięsa są dość spore, to bardzo łatwo podzielić je na mniejsze fragmenty. Krucha konsystencja pozwala po prostu połamać je w palcach. Przysmaki pachną apetycznie, ale nie na tyle intensywnie, by wykręcać nos opiekunom 🙂 Psy natomiast zdecydowanie czują ich zapach i bardzo im się on podoba.
Muszę uczciwie wspomnieć, że jednego dnia Mistral zareagował na kaczkę małymi rewolucjami żołądkowymi. Dostał wtedy trochę większą ilość przysmaków, więc może po prostu był to efekt „za dużo dobrego”. Jednak równie uczciwie zaznaczam, że mój szczeniaczek ma raczej wrażliwy brzuszek i jest śmieciarzem 😉 Równie dobrze mógł niezauważony wsunąć coś na spacerze. Gdy podawałam mu mniejsze ilości przysmaków, wszystko było w porządku. U Beryla natomiast od początku do końca bez zastrzeżeń.
Kolejne spotkanie z firmą Ayla uważam za bardzo udane. Na pewno będziemy jeszcze wracać do ich liofilizowanych przysmaków. Jeśli jesteście ich ciekawi, lećcie na polowanie do sklepu internetowego 🙂