Jeszcze kilka lat temu nawet nie pomyślałabym, że catering dla zwierząt będzie robił furorę na rynku zoologicznym. Karmienie psa zamykało się dla mnie w trzech opcjach: sucha lub mokra karma komercyjna, gotowane, domowe posiłki albo dieta surowa. Dziś już wiem, że istnieją naprawdę atrakcyjne alternatywy. Na przykład takie, jak Psi Bufet.
O kim mowa?
Firma Psi Bufet to rodzinna inicjatywa, która, jak przeczytać możemy na stronie internetowej, powstała z miłości do zwierząt i zafascynowania zdrowym żywieniem. Gdy wczytamy się w treść strony, choćby w opis pozyskiwania składników karm, rzeczywiście poczujemy pasję i oddanie. Mięso wykorzystywane w produktach Psiego Bufetu ma swojego głównego dostawcę, który zaopatruje również wiele znanych restauracji. Karmy spełniają międzynarodowe normy żywienia FEDIAF. Są przebadane laboratoryjnie, a także opatrzone weterynaryjnym numerem paszowym.
Dieta proponowana przez Psi Bufet to spersonalizowane menu, dopasowane idealnie do potrzeb danego psa. Przed pierwszym zamówieniem należy wypełnić internetowy formularz, w którym odpowiemy na kilka pytań, między innymi o wiek, wagę, rasę i zdrowie psa. Na podstawie odpowiedzi firma przygotuje propozycję żywieniową dla naszego podopiecznego. Szczenięta, seniorzy, psy z dolegliwościami wymagającymi specjalnego karmienia: wszystkie futrzaki mogą liczyć na dobrane przez dietetyka, pożywne, zdrowe posiłki.
Co jadł wyżeł?
W ramach plebiscytu TOP for DOG mieliśmy przyjemność przetestować karmę Wołowe Love w wersji bezzbożowej. Jej skład i właściwości najlepiej opisze cytat ze strony firmy:
Połączenie krwistej wołowiny, czerwonej soczewicy, słodkiego buraka oraz szpinaku gwarantuje pyszny smak i dostarcza energię. Dieta bogata w żelazo to idealny wybór dla aktywnego czworonoga.
Źródło: strona internetowa Psi Bufet
Skład: Mięso wołowe (50%), bataty, szpinak, burak, soczewica, seler, suplement witaminowo-mineralny Dolfos Multical, olej rzepakowy, fosforan wapnia, siemię lniane, tran, algi morskie
Karma dotarła prosto pod nasze drzwi świeżo po przygotowaniu, w torbie termicznej i kartonie. Dwie pierwsze saszetki trafiły do lodówki, a pozostałe porcje do zamrażarki, zgodnie z instrukcjami dołączonymi do przesyłki. Sposób przechowywania jest ściśle związany z datą przydatności do spożycia. Przy przechowywaniu w lodówce karmę należy spożyć do 16 dni od daty produkcji, natomiast zamrożone porcje do 30 dni od tej daty.
Przyznam szczerze, że na początku, podczas pakowania jedzenia do lodówki i zamrażarki, trochę spanikowałam. Na naklejkach, którymi były opatrzone opakowania, nie znalazłam daty produkcji. Jak się później okazało, była ona umieszczona na liście dołączonym do przesyłki. Ja jednak zdążyłam w międzyczasie napisać do firmy z pytaniem, gdzie znajdę ową datę. I warto było napisać! Producent był bardzo pomocny – od rozmowy o dacie ważności przeszliśmy do kilku innych pytań odnośnie do podawania karmy i na wszystkie otrzymałam rzetelne odpowiedzi.
Smakowało?
Mimo że, zgodnie z zaleceniami, na początku mieszałam Wołowe Love z poprzednio podawanym jedzeniem, brzuch Beryla tym razem postanowił nieco się zbuntować. Wydłużyłam więc trochę czas łączenia starej i nowej karmy. Na szczęście niewielki rozstrój żołądka trwał tylko dwa dni – trzeciego wszystko było już w porządku. Potem, do końca podawania dwutygodniowego zapasu, który otrzymaliśmy, nic niepokojącego się więcej nie zadziało.
Jedno było natomiast widać od razu: Beryl był zachwycony smakiem produktu firmy Psi Bufet. Miska po każdym posiłku była wylizana do czysta. Widziałam też, że sporo go kosztowało poczekanie, aż pozwolę mu podejść do miski i zacząć jeść. 🙂 Ogromnie mi się podobało, że ze względu na to, iż karmę należy podawać na ciepło lub w temperaturze pokojowej i w związku z tym zalewać gorącą wodą przed zaserwowaniem, Beryl jadł ją dużo wolniej niż chrupki czy puszki. Ponieważ Wołowe Love po zalaniu robiło się dość wilgotne, rudy bardziej wylizywał niż gryzł jedzenie. To naprawdę duża zaleta!
A jakie są moje wrażenia?
Psi Bufet to na pewno opcja warta uwagi. Strona producenta bardzo mi się podoba i dostarcza wszelkich niezbędnych informacji – sekcja FAQ jest obszerna i niezwykle pomocna. Bardzo cenię sobie również kontakt z firmą. Jeśli zaś chodzi o samo karmienie, to muszę przyznać, że sposób przechowywania i podawania karmy wymaga trochę wysiłku. Po raz pierwszy podawałam Berylowi jedzenie, o którego rozmrożeniu musiałam pamiętać dzień wcześniej i które należało zalewać wodą. Z drugiej strony sam sposób dostarczania karmy – prosto pod drzwi – może dużo ułatwić przy wypchanym po brzegi rozkładzie miesiąca.
Testy zakończyliśmy z pozytywnymi wrażeniami. Bardzo się cieszę, że rynek zoologiczny oferuje coraz więcej przemyślanych, zdrowych wyborów żywieniowych. Byłam bardzo ciekawa, jak wyżeł zareaguje na taki sposób karmienia, jaki proponuje Psi Bufet. Nie zawiodłam się. Jeśli więc już jesteście zwolennikami cateringu dla psów lub chcielibyście przekonać się, czy nimi zostaniecie, zajrzyjcie na stronę Psiego Bufetu. To może być początek bardzo pięknej i smacznej przygody!