Pierwsza karma Beryla, którą jadł jako szczeniak, oparta była na mięsie jagnięcym. Jako że wyrósł mi chłopak wcale niebrzydko, do dziś chętnie wracam do jagnięciny. I to właśnie ona dominuje w składzie pasztetu Nutrilove Lamb Menu, którym ostatnio raczył się wyżeł.
Co to?
Danie z jagnięciny firmy Nutrilove sprzedawane jest w puszkach dostępnych w dwóch pojemnościach: 400 i 800 gramów. Do nas dotarła ta większa wersja. Podawałam Berylowi jedno opakowanie dziennie: po pół rano i wieczorem.
Jak to wygląda?
Ponieważ na opakowaniu produktu figuruje słowo „pasztet”, spodziewałam się konkretnej konsystencji, trochę jakby musu. Spotkało mnie zaskoczenie, bo karma Nutrilove jest po prostu zmielonym dobrze mięskiem. To, co mi się podoba, to że przy wykładaniu jej do miski widać co i rusz jakiś większy element: a to serduszko, a to inne podroby.
Karmę łatwo się nakłada. Można ją nieco rozdrobnić widelcem, by na przykład wypełnić nią zabawkę, albo przełożyć do miski w formie większych lub mniejszych kawałków. Tak podawałam ją najczęściej – w kawałkach, które Rudy wydłubywał z miski spowalniającej i zjadał ze smakiem.
A jak pachnie?
Nutrilove Lamb Menu, czyli danie z jagnięciny, pachnie bardzo atrakcyjnie. Ja sama jestem na punkcie zapachów bardzo wrażliwa. Tak samo zresztą mój Bartek. I to właśnie on wydał najlepszy osąd. Wchodząc kiedyś do kuchni, gdzie akurat przygotowywałam Berylowi posiłek, wykonał głęboki wdech nosem i orzekł: „puszki tego psa pachną lepiej niż wszystkie konserwy, jakie jadłem”. Co ciekawe, mimo dodatku ryby nie czuć jej zupełnie – przynajmniej ja nie byłam w stanie jej wyczuć. Dla właścicieli o wrażliwszym powonieniu zapewne będzie to duża zaleta.
Z Nutrilove w Bieszczady
Puszki Nutrilove wyruszyły z nami w Bieszczady. Gdy je pakowałam, nie wiedziałam jeszcze, że okażą się naszą ostatnią deską ratunkową. Przesyłka dotarła do nas akurat przed wyjazdem, więc zdążyłam przyzwyczaić brzuch wyżła do podawania nowej karmy. Jako osoba przezorna oprócz karmy suchej zabrałam dwie puszki z jagnięciną na wszelki wypadek. Co prawda duże opakowania swoje ważą, ale przy podróży samochodem to żadne utrudnienie. Ja wręcz wolę zabrać ze sobą mniej większych puszek, niż ładować do auta cały arsenał mniejszych.
Dobrze zrobiłam, pakując trochę karmy na zapas. Tuż przed końcem wyjazdu zdecydowaliśmy bowiem, że wcale nam się nie chce wracać do stolicy, a że nic nas nie goniło i udało nam się znaleźć nocleg, przedłużyliśmy wyjazd. Dzięki temu, że wzięłam ze sobą puszki Nutrilove, nie musiałam szukać niczego w panice ani karmić pierwszym lepszym jedzeniem. Mogłam podać Berylowi dobrze trawioną przez niego karmę.
A skoro o trawieniu mowa…
Brzuch wyżła nie zgłaszał pretensji wobec dania z jagnięciny. Od pierwszych chwil podawania karmy nie doszło do żadnej niepokojącej sytuacji. Rudy chętnie zjadał produkty firmy Nutrilove i ewidentnie dobrze mu się go trawiło.
Smakowało!
Karma Nutrilove Lamb Menu okazała się bardzo przyjemnym dodatkiem do codziennego menu wyżła. Cena puszki waha się w okolicach 8 zł za większą i 6 za mniejszą – to według mnie bardzo przystępne kwoty. Jedyne, co przeszkadzało mi w podawaniu karmy z większych opakowań, to brak pasującego wieczka, które pozwoliłoby dokładnie zamknąć puszkę na czas jej przechowywania w lodówce do następnego posiłku. Poza tym jednak nie mam do karmy zarzutów – ani do jej walorów smakowych, ani zapachowych. Warto spróbować!
Karma Nutrilove Lamb Menu będzie czekać na Wasze głosy w plebiscycie Top for Dog – głosowanie już trwa. Nie przegapcie go!