Czego nauczył mnie wyżeł: pięć lekcji na piąte urodziny

przez Beryl i spółka
Wyżeł na tle rzepaku

Beryl 30 czerwca skończył pięć lat. Jego urodziny zawsze skłaniają mnie do refleksji. Przypominam sobie, co przeżyliśmy przez cały spędzony razem czas, jakie trudności napotkaliśmy oraz gdzie na świecie postawiliśmy łapy i nogi. Przede wszystkim jednak myślę o tym, czego nauczył mnie mój pies. I na tym właśnie chciałabym się dzisiaj skupić. Oto pięć lekcji, których udzielił mi mój wyżeł.

1. Ciesz się życiem

Beryl jest dla mnie ucieleśnieniem radości. Zawsze potrafi sobie znaleźć powód do szczęścia – czy to gonitwę za zabawką, czy wspólne szarpanie, czy też znalezioną na spacerze dużą szyszkę. Gdy trzyma w pysku patyk albo szarpak, pęka z dumy i kroczy sprężyście przed siebie. Kiedy się czymś przeciągamy i daję mu wygrać, z radością przybiega do mnie i prosi o więcej. Gdy odnajduje pozoranta na końcu śladu, bardziej cieszy się z człowieka niż z jedzenia (choć oczywiście i nagrodą nie pogardzi… :)). Ba! Ten pies nawet do weterynarza wchodzi szczęśliwy, choć ma za sobą trzy narkozy i kilka mało przyjemnych zabiegów. Jego wiecznie merdający ogon nauczył mnie, że naprawdę w każdym momencie życia można znaleźć coś dobrego. Wystarczy tylko chcieć!

Wyżeł robi śmieszną minę
Czuję te wszystkie zapachy! Czy mogę już biec?
2. Bądź cierpliwa

Tę lekcję dostaję od mojego psa nieustannie i mam wrażenie, że będę ją przerabiać całe życie. Pokazał mi bardzo skutecznie, że pewnych rzeczy nie da się osiągnąć w pięć minut. Uświadomił mi, że potrzeba dużo systematyczności i pokory, by zrealizować marzenia. Nauczył mnie, że im ja będę spokojniejsza, tym lepiej będzie nam się współpracować – choćby na śladzie. Dzięki niemu wiem, że małymi, przemyślanymi krokami da się dojść do celu szybciej, niż gdy się biegnie na oślep przez chaszcze. Cierpliwość, którą on we mnie zaszczepił, procentuje w wielu innych dziedzinach życia. Bardzo się staram pielęgnować to ważne ziarenko.

Po co się spieszyć?
3. Nie bój się spontaniczności

Lubię planować. Jestem człowiekiem raczej poukładanym i najlepiej czuję się, gdy rzeczy płyną spokojnym, przewidywalnym rytmem. Nie jestem fanką gwałtownych zmian – stresują mnie i wytrącają z równowagi. Beryl pokazuje mi, że czasem warto porzucić tę sztywną skorupę. Dzięki niemu zaczęłam jeździć palcem po mapie, szukając miejsc, które wyglądają na sprzyjające wędrówkom. Coraz częściej wsiadam w samochód i po prostu zabieram go GDZIEŚ. To z nim mam najdziksze przygody – jak na przykład wtedy, gdy tuż po dojechaniu na miejsce, gdzie odbywały się warsztaty z tropienia użytkowego, auto przestało odpalać… 🙂

Fajnie jest! To co, gdzie teraz?
4. Zaufaj

To bardzo ważna i bardzo trudna lekcja, którą, podobnie jak tę o cierpliwości, będę zapewne wałkować do końca naszych wspólnych dni. Powiedzieć, że Beryl już mnie nauczył zaufania, to za dużo. Za to na pewno nieustannie mi o nim przypomina i udowadnia, że stać go na dużo więcej, niż ja czasem zakładam. Zaskoczył mnie już niejednokrotnie tym, jak wspaniale sobie poradził w sytuacji, którą oceniałam jako trudną. Jego kompetencje społeczne i umiejętności wciąż się rozwijają. Z każdym dniem jest coraz rozsądniejszy, coraz lepiej radzi sobie w grupie psów, coraz więcej ma do zaoferowania. Potrafi przyjść do mnie po wsparcie, gdy ma jakiś kłopot, a ja potrafię mu tego wsparcia udzielić. Nauczyłam się nie myśleć: „na pewno będzie trudno”, lecz raczej „zobaczmy, co dzisiaj odkryjemy”.

Przecież wiesz, że jestem najgrzeczniejszy na świecie… a przynajmniej bardzo się staram.
5. Weź głęboki oddech i zwolnij

Jak często to robicie? Znajdujecie czas i chęci na to, by zwolnić? Wdychacie zapach lasu, gorącego piasku, świeżo opadłych szyszek? Zatrzymujecie się i podziwiacie, jak woda migocze w słońcu? Patrzycie z zachwytem na to, jak psi nos porusza się prawie niezauważalnie, łapiąc wiatr i niesione z nim zapachy? Siadacie na trawie, by razem z psem posłuchać śpiewu ptaków i popatrzeć na falujące zboże? Zasłuchujecie się w szeleście liści? Ja tak. Być może nie każdego dnia, ale dzięki Berylowi nauczyłam się zwalniać, łapać chwile, po prostu być. Odkryłam, jak świeży i rześki jest las o poranku i jak przepięknie odznaczają się sylwetki drzew na tle zachodzącego słońca. I jestem mu za to po stokroć wdzięczna.

Czujesz? Widzisz, jak pięknie?

Wszystkiego najwspanialszego, Berylu. Dziękuję.

Zajrzyj również tutaj

Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Czy zgadzasz się na to? Jasne! Dowiedz się więcej...