Dobry pies? Jeśli tylko dasz mu szansę!

przez Beryl i spółka
Dobre psy

Niedawno poznaliśmy z Berylem nowych spacerowych towarzyszy. We wczesny sobotni poranek ruszyliśmy na plażę nad Wisłą, by spotkać się z Karoliną i Wallym. Spacer był piękny, my zachwycone, a wyżeł i chart bardzo często słyszeli od nas „dobry pies!”. Jednak wcale nie spodziewałyśmy się, że będzie fajnie. Oczekiwałyśmy spaceru co najmniej trudnego. Niespodzianka, którą sprawili nam panowie, skłania mnie do przemyślenia tego, jak postrzegamy swoje psy i jak to wpływa na nasze nastawienie.

„Beryl nie panuje nad emocjami”

Wiele razy zapowiadałam w ten sposób swojego psa osobom, z którymi umawiałam się na wspólny psi spacer. Mówiłam, że Beryl taki energiczny, że nie rozumie, kiedy dosyć, że nie potrafi się wyciszyć, że jest nachalny… Wszystko to prawda – bywa taki. Niemniej jednak gdzieś gubiłam w tych zapowiedziach fakt, że przecież ciężko pracujemy, a Beryl robi postępy. Że to generalnie jest dobry pies, tylko ma taki, a nie inny charakter. Że jestem w stanie go opanować.

Dobry pies Beryl

Fakt, bomba energetyczna, ale da się z nim żyć!

Wcześniej rzeczywiście zabawa Beryla kończyła się dopiero, gdy padał ze zmęczenia. Nie umiał sam jej przerwać i dać sobie odetchnąć. Nie umiał przestać się ekscytować innymi psami. Ale dziś? Potrafi zatrzymać się podczas biegania. Potrafi zrezygnować i odbiec, gdy innemu psu robi się zbyt trudno. Potrafi zareagować na moje słowa. Jest dobrym psem!

„Beryl gania zwierzynę, więc nie mogę go puścić luzem”

Owszem, bardzo długo mieliśmy problem z pogonią, zwłaszcza za ptakami. Chyba każdy właściciel psa wie, jak trudno jest zapanować nad naturalnymi instynktami. Trudno oczekiwać od psa, by ich nie miał. Można natomiast pracować nad tym, by mieć je pod kontrolą.

Pełna prędkość!

Dziś Beryl jest bardzo dzielnym wyżłem. Instynkty ma silne, zapachy nęcą go ogromnie, ptaki niezmiennie są interesujące. Zdarza mu się odbiec za kaczkami, gdy odpowiednio wcześnie nie zareaguję. W lesie nie puszczam go w ogóle – szkoda zwierzyny (przede wszystkim) i moich nerwów (w drugiej kolejności). Jednak w miejscach, gdzie dzikich zwierząt jest stosunkowo mało, a ja mogę odpowiednio szybko zareagować, Beryl biega luzem. Nie głuchnie zupełnie, jak kiedyś – potrafi wrócić na wołanie. A czasem zaskoczy mnie czymś tak fantastycznym, jak odwołanie od zaprzyjaźnionego psa i szaleńczy bieg do mnie przez rozległą łąkę.

„Beryl ma problem w kontaktach z innymi psami”

Dziś już staram się nie nastawiać w ten sposób, ale do niedawna jeszcze właśnie z taką myślą szłam na ewentualne spotkania z nowymi psimi kumplami. Ba, chowałam się po krzakach podczas mijania innych psów na spacerach. Zdecydowanie zapominałam, że mój dobry pies może i ma za sobą złe doświadczenia, ale i otwartą, mądrą główkę.

Kiedyś, tuż po tym, gdy zaatakował nas chart, Berylowi faktycznie trudno było sobie poradzić w kontaktach z innymi psami. Jednak od tamtego czasu cierpliwością i łagodnością wypracowaliśmy stan, w którym to Rudy potrafi stanowczo, ale kulturalnie powiedzieć innemu psu: „ej, przeginasz”. Umie też znieść spokojnie i z godnością trudny kontakt z losowym psem, który znienacka do nas podbiegnie. A ostatnio, podczas spaceru grupowego, zafundował wszystkim prawdziwe wzruszenie: rozdzielił zbyt nachalnie bawiące się towarzystwo!

Dobre psy

I po co panikować? Przecież ładnie się bawimy!

„Beryl to dobry pies!”

Dzisiaj myślę i mówię o moim psie przede wszystkim tak. A jednak wciąż zdarza mi się nie zaufać mu wystarczająco. Doskonałym przykładem jest wspomniane na początku wpisu spotkanie z Karoliną i Wallym ze Zrozumieć DOGłębnie, które zainspirowało mnie do dzisiejszych przemyśleń.

Gdybym zacytowała Wam fragment z mojej rozmowy z Karoliną, w której umawiałyśmy się na pierwszy spacer, zapewne pomyślelibyście, że obie mamy jakieś sfrustrowane bestie, a nie psy. „Bo wiesz, ten mój to nie panuje nad emocjami, tak się męczy, odstawia dzikie piski”; „Znam to, u nas dodatkowo strach i agresja, ale wiesz, rozpoczęcie spaceru na linkach zwykle załatwia sprawę”. Pisałyśmy rzeczy mniej więcej w tym stylu. I wiecie co? Żadna się nie sprawdziła. 🙂

Spacer był naprawdę cudowny!

A jednak się udało!

Zarówno Beryl, jak i Wally postanowili udowodnić nam, że trochę z nas panikary. Wally, zamiast piszczeć i rzucać się na smyczy, po prostu spojrzał, zarejestrował obecność Beryla i odszedł za Karolą na lince. Beryl, zamiast szarpać się i ciągnąć, po prostu poszedł w krzaki niuchać. Przeszłyśmy na linkach równolegle może dziesięć minut i zgodnie uznałyśmy, że możemy spróbować.

Były gonitwy, wspólne czytanie nosem, pokazywanie sobie kamyczków, szukanie siebie nawzajem w krzaczorach i grzeczne przerwy w momentach, które tych przerw wymagały. Ani przez chwilę nie poczułam się zestresowana, a psy zachowywały się, jakby wcale nie poznały się zaledwie kawałek poranka wcześniej. Sielanka, przyjemność, zdjęcia i piękne, nadwiślańskie Zawady.

Nawet patyczek nie spowodował kłótni.

Zaufaj

Podsumowanie mam jedno: obiecuję Wam dzisiaj, że będę bardziej ufać swojemu psu i wierzyć w jego możliwości. Obiecuję znaleźć w sobie trochę luzu i myśleć pozytywnie. Obiecuję doceniać wysiłek Beryla, naszą nieidealną, ale i tak wspaniałą relację, a także obserwować go i wspierać w każdej sytuacji. I cieszyć się z każdego sukcesu! Jesteście świadkami. 🙂

Wy też ufajcie. Ufajcie, bądźcie, czytajcie, wierzcie i nie poddawajcie się. Bo Wasz pies to na pewno dobry pies!

Zajrzyj również tutaj

Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Czy zgadzasz się na to? Jasne! Dowiedz się więcej...